Jak rozpoczęła się Pani kariera zawodowa?
Ukończyłam Liceum Pedagogiczne im. Powstańców Śląskich w Pszczynie w 1961r, potem w 1969 r. Studium Nauczycielskie im. E. Kuroczki w Ostrowcu Świętokrzyskim o kierunku wychowanie fizyczne z biologią. Uzyskałam dyplom i kwalifikacje równoważne wyższym studiom zawodowym. Pracę pedagogiczną rozpoczęłam w Szkole Podstawowej nr 1 w Opatowie 01.09.1961 r. Po przepracowaniu dziesięciu lat 01.09.1970 r. przeniesiono mnie do Zasadniczej Szkoły Zawodowej w Opatowie.
Z jakimi wyzwaniami musiał wówczas zmierzyć się nauczyciel wychowania fizycznego?
Prowadziłam wychowanie fizyczne z dziewczętami, chłopcami w klasach specjalnych oraz wychowanie do życia w rodzinie. Praca była odpowiedzialna, trudne warunki, ograniczona baza sportowa. Obiekty sportowe budowaliśmy sami z młodzieżą - bieżnie, lodowiska, stanowiska do rzutów dyskiem, oszczepem, do pchnięcia kulą. Jedna mała sala gimnastyczna była oblegana od godziny 7:00 do 20:00. Z czasem przybyła siłownia, otwarto ścieżkę na stadion OKS, gdzie mogliśmy realizować program nauczania. Do biegów przełajowych wykorzystywaliśmy tereny przyszkolne i działkowe. Wszyscy nauczyciele wychowania fizycznego gromadzili różny zużyty sprzęt, np.: opony, bramki, pachołki. Dużo drobnych pomocy do ćwiczeń gimnastycznych takich jak: szarfy, skakanki, woreczki, obręcze, pałeczki gimnastyczne, laski gimnastyczne, wykonały dziewczęta z klas krawieckich.
Czy miała Pani dodatkowe obowiązki jako nauczycielka wychowania fizycznego?
Przez wszystkie lata mojej aktywności zawodowej byłam opiekunką szkolnego koła Polskiego Czerwonego Krzyża. Koło sprawowało opiekę nad starszymi osobami z najbliższego otoczenia szkoły. Dbaliśmy o czystość terenu szkolnego, sali gimnastycznej, boisk i korytarzy.
Co uważa Pani za swój największy sukces zawodowy?
Na sukcesy pracowaliśmy wspólnie – wszyscy wuefiści. Przygotowywaliśmy młodzież do uczestnictwa w zawodach . Wielkim sukcesem było zajęcie pierwszego miejsca w kraju w zawodach piłki siatkowej we Wrocławiu. Wywalczyli je chłopcy z Liceum Zawodowego. Moi koledzy: J. Pater, L. Dębniak, W. Domagała, M. Frejlich zdobyli bardzo dużo medali, dyplomów, pucharów, między innymi , w biegach przełajowych, z podnoszenia ciężarów, najwięcej było ich z gier zespołowych. Za jeden z sukcesów uznaję szczęśliwe przeprowadzenie różnych zajęć sportowych w ciągu tych długich lat (prawie bezwypadkowo), chociaż zdarzały się mniej groźne.
W czasie kariery zawodowej wspierał Panią mąż – Jan Pater, który był jednocześnie… „kolegą z pracy”. Jakie wspomnienia wiążą się z karierą zawodową męża?
Oczywiście, nie mogę pominąć dorobku pedagogicznego mojego męża - Jana Patera, który w szkolnictwie przepracował 44 lata. Oboje byliśmy nauczycielami Szkoły Podstawowej nr 1 w Opatowie i także Zasadniczej Szkoły Zawodowej w Opatowie. 55 lat pożycia małżeńskiego i praca pedagogiczna w tych samych szkołach zobowiązuje mnie do przedstawienia wspomnień i faktów z naszego życia zawodowego i rodzinnego.
Jan Pater urodził się 1.12.1931 r., ukończył Liceum Pedagogiczne w Ostrowcu Świętokrzyskim., następnie Studium Nauczycielskie o kierunku wychowanie fizyczne z biologią w Ostrowcu Świętokrzyskim , a potem Akademię Wychowania Fizycznego im. B. Czecha w Krakowie, 17.09. 1980 r. uzyskał tytuł magistra. Pracę pedagogiczną rozpoczął w Wydziale Oświaty i Wychowania w Opatowie. Potem podjął pracę w szkole w Jurkowicach, w której był jedynym nauczycielem wychowania fizycznego, następnie w Pobroszynie i w Iwaniskach. Od września 1958 r. pracował w Szkole Podstawowej nr 1 w Opatowie. W grudniu 1967 r. został zatrudniony w Zasadniczej Szkole Zawodowej w Opatowie. Pełnił też funkcję metodyka wychowania fizycznego w powiecie opatowskim, zawodnika i trenera piłki nożnej w Klubie Sportowym OKS w Opatowie. W 1972 r. został powołany przez Kuratora Oświaty na stanowisko Kierownika Internatu w Zasadniczej Szkole Zawodowej w Opatowie. Równocześnie przyjęto pana Zygmunta Partykę na nauczyciela i wychowawcę w internacie. We dwóch pracowali w początkowym, trudnym organizacyjnie, okresie. Do internatu przyjęto ponad 80 uczniów, pełnili dyżury dzienne i nocne. Była tylko jedna niedziela „wyjazdowa”, soboty były normalnymi dniami pracy i nauki. Mając doświadczenie pedagogiczne, obaj poradzili sobie doskonale. Mój mąż - emeryt od 1997- zmarł w 2015 r., p. Zygmunt Partyka zmarł 2021 r.
Mąż prowadził sporty zimowe, budował lodowiska przyszkolne każdej mroźnej zimy, które były udostępniane wszystkim uczniom. Prowadził wypożyczalnię łyżew i nart biegowych - nieodpłatnie. Dzieci i dorośli z całego miasta korzystali ze sprzętu sportowego i bazy sportowej. Dodatkowo nauczyciele wychowania fizycznego, jak również wychowawcy internatu, nauczyciele zawodu przez wszystkie lata pracy w szkole porządkowali teren (po zakończonej budowie całego obiektu) zakrzewiali, zadrzewiali, ukwiecali cały teren szkolny razem z młodzieżą.
Jan był często nagradzany, odznaczany przez władze szkolne, lokalne i państwowe za wybitne osiągnięcia w pracy dydaktycznej i wychowawczej. Wszystkie wyróżnienia były dla nas ważne, dodawały siły do dalszej pracy. Otrzymał, między innymi, Nagrodę Ministra Oświaty i za dwudziestoletnią pracę pedagogiczną został odznaczony Złotym Krzyżem Zasługi w 1977 r., Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski w 1988 r.
Był dobrym nauczycielem, wychowawcą, opiekunem i trenerem. Podziwiałam jego kontakt z młodzieżą, był sumiennym, odpowiedzialnym nauczycielem, dbał o bezpieczeństwo młodzieży. Do końca życia cieszył się ogromnym szacunkiem prawie dorosłej młodzieży. Dowody pamięci naszych dawnych uczniów i wychowanków były zawsze dla nas miłe i wzruszające – dziękuję w imieniu własnym i męża. Prywatnie - kochany wspaniały mąż, ojciec, dziadek i pradziadek.
Poza pracą z uczniami na życie szkoły składają się również przyjaźnie, spotkania towarzyskie pracowników. Jak wspomina Pani relacje koleżeńskie?
W szkole zawsze panowała miła atmosfera. Powszechne było spędzanie wolnego czasu z kolegami z pracy. Nawiązałam wiele przyjaźni, które potem przez lata wspólnie pielęgnowaliśmy. Bardzo miło wspominam spotkania na długiej przerwie w pokoju nauczycielskim z okazji rozpoczęcia nowego roku szkolnego, Dnia Nauczyciela czy Dnia Kobiet. Komitet Rodzicielski, jak pamiętam, od zawsze organizował i uczestniczył w tych spotkaniach. Rokrocznie organizowane były też „spotkania opłatkowe” przed świętami Bożego narodzenia. Celebrowaliśmy też imieniny. Solenizanci częstowali kawką i ciastem, a czasem kanapkami w czasie przerw. Spotkania były krótkie, bo ograniczone dzwonkami na lekcje, ale dawały poczucie, że jesteśmy jedną wielką rodziną. Do dziś pamiętam te koleżeńskie rozmowy, śmiechy i żarty. Oczywiście we wspomnianych spotkaniach uczestniczyła zawsze dyrekcja. Przyjemnie było słuchać miłych słów, życzeń, gratulacji i oczywiście… żartów z ust dyrektora. Życie szkolne łączyło się też z ważnymi wydarzeniami rodzinnymi; po chrzcinach, pierwszych komuniach czy ślubach przynosiło się poczęstunek do szkoły, aby dzielić się radością z kolegami z pracy. Miłą okazją do spotkań towarzyskich były studniówki, dzięki nim znaliśmy też współmałżonków koleżanek i kolegów z pracy. Jak to bywa w rodzinie, tak i w szkole miłe wydarzenia przeplatały się z tymi smutnymi i tragicznym; każdy jednak miał pewność, że zawsze może liczyć na pomoc kolegów z pracy. Wiem, że inne placówki zazdrościły nam tej familiarnej atmosfery.
Jako emerytka doceniam pamięć następnego pokolenia nauczycieli o zmarłych poprzednikach. Jako wdowa po nauczycielu z tej szkoły dziękuję za znicze z okazji Dnia Zmarłych, bowiem pamięć żyjących łączy pokolenia i jest wpisana w kulturę życia i przemijania. Młodym nauczycielom życzę, aby doświadczyli tak pięknych przyjaźni, jakie były udziałem mojego pokolenia.
Na zakończenie mojej wypowiedzi wszystkim Nauczycielom, Dyrekcji, Pracownikom, Rodzicom i Uczniom w roku Jubileuszu 60 - lecia Szkoły życzę Pokoju na świecie oraz dużo zdrowia i szczęścia.
W pierwszym rzędzie pierwsza z prawej: Józefa Pater
W pierwszym rzędzie pierwsza z prawej: Józefa Pater
Pierwsza z lewej: Józefa Pater
W drugim rzędzie druga z prawej: Józefa Pater
W drugim rzędzie trzeci z lewej: Jan Pater
W drugim rzędzie szósta z prawej: Józefa Pater
Jan Pater
W środku: Józefa Pater
Pierwszy z lewej: Jan Pater
Trzecia z prawej: Józefa Pater
Józefa Pater z uczniami
Od lewej: Jan Pater i dyrektor szkoły Piotr Frejlich
Pierwsza z prawej: Józefa Pater
Trzecia z prawej: Józefa Pater
W drugim rzędzie trzecia z lewej: Józefa Pater
Pierwszy z prawej: Jan Pater
W drugim rzędzie trzecia z lewej: Józefa Pater, piąty z lewej: Jan Pater
Pierwszy z prawej: Jan Pater
Józefa Pater z uczniami
Józefa Pater z uczennicami
Pierwszy z prawej: Jan Pater