Jakiego przedmiotu Pan uczył i w jakich latach?
Jestem z wykształcenia nauczycielem wychowania fizycznego. Zdobyłem dyplom ukończenia Wyższej Szkoły Wychowania Fizycznego we Wrocławiu. Tytuł magistra otrzymałem w 1964 roku. Rozpoczynałem studia bezpośrednio po maturze 1960 roku i ukończyłem je w terminie z wynikiem dobrym. Wyjechałem do Opatowa, bo tu blisko mieszkali moi rodzice (w Łukawce obok Gierczyc) i tutaj otrzymałem mój pierwszy angaż. Zaczynałem pracę w jednej ze szkół podstawowych, gdzie uczyłem przez trzy miesiące, a potem do emerytury uczyłem w Zespole Szkół Zawodowych w Opatowie. W trakcie mojej długoletniej pracy jako nauczyciel, a także przez około 15 lat, gdy pełniłem funkcję kierownika internatu, nigdy nie miałem problemów z karnością wśród młodzieży. Nigdy też nie musiałem prosić kolegów o pomoc w utemperowaniu podopiecznych.
Jakimi cechami charakteru powinien wykazywać się, Pana zdaniem, nauczyciel, aby cieszyć się szacunkiem wśród uczniów?
Nauczyciel, któremu zależy, aby go szanowano, który jednocześnie chciałby być lubiany, musi przede wszystkim mieć predyspozycje do bycia belfrem. Powinien być wyrozumiały, ale i stanowczy, dawać podopiecznym przykład swym zachowaniem.
Czy pamięta Pan, jaki stosunek do obowiązków szkolnych mieli uczniowie w czasie Pańskiej aktywności zawodowej? Czy któryś z uczniów zapadł Panu w pamięć?
Myślę, że stosunek do obowiązków szkolnych, w największej części, każdy z uczniów wynosi z domów rodzinnych. Jeżeli rodzice interesowali się tym, co w szkole się dzieje, byli na spotkaniu z wychowawcą klasy, jeżeli właściwie interpretowali zachowanie nauczyciela, nie było większych problemów z karnością. Jednak, gdy w rodzinach nie szanowano nauczyciela, gdy wymagania stawiane uczniom traktowano jak wymysły, to zachowanie młodzieży nie było poprawne. Ci uczniowie, którymi rodzice się interesowali, na ogół lepiej się uczyli, nie wagarowali, rzadko palili papierosy. Nasuwa się wniosek – konieczna jest ścisłą współpraca szkoły (wychowawcy klasowego, innych nauczycieli) z domem rodzinnym. Pamiętam ucznia, który nie chciał się przebierać przed zajęciami WF- u i chciał ćwiczyć kompletnym ubraniu, wkładając na siebie kalesony, dres i spodnie.
Co sądzi Pan na temat wykorzystania nowoczesnej technologii informacyjnej w edukacji?
W dobie coraz bardziej rozwijającej się technologii informacyjnej nauczyciel każdego przedmiotu znajdzie coś do wykorzystania. Tak było ostatnio, gdy pandemia wymusiła konieczność przejścia uczniów na nauczanie zdalne. Nie wiem, jak takie novum odbiło się na poziomie wiedzy ucznia, ale z pewnością kształtowało większą odpowiedzialność za powierzone zadania, no i większą samodzielność.
Jakie chwile z życia szkoły wspomina Pan najchętniej?
Najbardziej przypadł mi do gustu sposób prowadzenia lekcji na świeżym powietrzu i prowadzenie zajęć z nauki pływania w okresie wakacyjnym. Przez 9 lat w czasie wakacji prowadziłem grupę dziewcząt na obozach wychowania fizycznego; najczęściej na wyspie Wolin nad Bałtykiem. Turnusy trwały ok. 3 - 4 tygodnie, a efekty nauczania były naprawdę widoczne. Zajęcia te były wizytowane przez przedstawiciela Kuratorium Oświaty w Kielcach. Wszyscy wychowawcy starali się nie tylko uczyć pływania, ale wpajać wartości związane z ekologią.
Co uważa Pan za swój największy sukces zawodowy?
Sądzę, że moim znaczącym osiągnięciem było przygotowanie do reprezentacji Polski w skoku w dal Marka Szczepańskiego. Ponadto pracowałem z Teodorą Kucharczyk, która trenowała biegi narciarskie. W tamtym czasie w województwie kieleckim zdobywali oni czołowe miejsca.
Czego życzy Pan nauczycielom, pracownikom, rodzicom i uczniom z okazji jubileuszu?
Życzę wszystkim jednak wielu osiągnięć, które przyniosą szkole chlubę.
Pierwszy z prawej w pierwszym rzędzie od góry: Leopold Dębniak
Pierwszy z prawej: Leopold Dębniak
Pierwszy z lewej za siedzącymi: Leopold Dębniak
Czwarty z lewej w pierwszym rzędzie: Leopold Dębniak
Pierwszy z prawej: Leopold Dębniak