Pan Andrzej Grządziel - absolwent Zasadniczej Szkoły Zawodowej w Zespole Szkół Zawodowych im. Franciszka Zubrzyckiego w Opatowie, rocznik 1979, od roku 2018 – Wójt Gminy Lipnik

andrzej grzadziel

 

W jakich latach uczył się Pan w naszej szkole?

Uczęszczałem do szkoły w latach 1976 – 1979.

Kto był Pana wychowawcą?

Wychowawczynią naszej klasy była Maria Wilczak (później - Węglewicz), wówczas bardzo młoda nauczycielka matematyki. Niestety zmarła.

Jak Pan wspomina lata szkolne?

Mogę powiedzieć, że była to inna szkoła niż ta, którą dzisiaj znamy. Dlaczego inna – ponieważ nauczyciel spełniał rolę mistrza, który przekazywał wiedzę. Był to świat bez Internetu i różnych „gadżetów”. Wiedza była przekazywana i wpajana w sposób bezpośredni. Jak powiedziałem synowi, że znaków i przepisów drogowych uczyliśmy się przez dwa lata, to nie uwierzył. Szkoła nauczyła nas myśleć i przewidywać, jak się zachować na drodze i jak postępować w trudnych sytuacjach drogowych.

Jak potoczyła się Pańska kariera po skończeniu szkoły zawodowej?

Powiem, że bardzo lubię jeździć samochodem, ale nie bardzo lubię go naprawiać. Kontynuowałem naukę w technikum i na studiach wyższych, które nie były związane z zawodem wyuczonym. Skończyłem historię w Kielcach.

Czy było jakieś zdarzenie z czasów szkolnych, które szczególnie zapadło Panu w pamięć?

Mówiąc o szkole, do której uczęszczałem, to muszę powiedzieć, że było bardzo wiele ciekawych, śmiesznych i jakże pouczających sytuacji. Tak pokrótce mogę powiedzieć o wielkim zainteresowaniu sportem w szkole i dużej rywalizacji w piłce siatkowej. No i oczywiście jazda na gokartach, które były wykonywane na warsztatach szkolnych na bazie silnika WSK 125 cm 3. Za wielkie wyróżnienie uważałem kierowanie gokartem podczas defilady pierwszomajowej. Reprezentowanie szkoły było dla mnie dużym przeżyciem i zapamiętam to na całe życie.

Zdarza się Panu wykorzystywać wiadomości i umiejętności zdobyte w szkole?

Kiedy zostałem uczniem tej szkoły, miałem 15 lat; w tym wieku ma się ciekawe plany na resztę życia. Szkoła potrafiła ukształtować mnie jako młodego człowieka i wskazała drogę na przyszłość. Muszę powiedzieć, że niektóre przedmioty techniczne wcale poziomem nie odbiegały od technikum. Mam tu na myśli technologię z śp. Ryszardem Sardyko i rysunek techniczny, którego uczył śp. Stanisław Kidoń. Ciekawostką jest to, że umiejętność czytania rysunków technicznych, oczywiście na pewnym poziomie, posiadam do dnia dzisiejszego.

Którego nauczyciela wspomina Pan najmilej?

Myślę, że taką osobą była nasza wychowawczyni, śp. Maria Wilczak. Musiała mieć do nas wiele cierpliwości i zdrowia. Potrafiła nas zrozumieć i stanąć w naszej obronie. A nie byliśmy aniołkami i rożne bywały sytuacje. Ze względu na upływ czasu i możliwość pominięcia osób, które na to zasługują, więcej nie będę się wypowiadał. Mogę powiedzieć, że nie czuję do nikogo urazy i wszystkich wspominam bardzo dobrze; tak nauczycieli szkolnych, jak i warsztatowych.